czwartek, 1 września 2022

30 lat od zaginięcia Jarosława Ziętary

Zaginięcia, które przez wiele lat było jedną z największych tajemnic polskiej sceny kryminalnej i które okazało się wstrząsającą zbrodnią. 


1 września rano Jarosław Ziętara wyszedł z mieszkania, które wynajmował w Poznaniu na ul. Kolejowej 49. Szedł do redakcji Gazety Poznańskiej, ale w drodze ślad po nim się urwał. Tylko tyle przez wiele lat było wiadomo o losach młodego dziennikarza.

W 1992 r. Jarosław miał zaledwie 24 lata i był bardzo ambitnym, energicznym dziennikarzem. Przez czas studiów pracował jak dziennikarz na pełnym etacie w tygodniku Wprost, z Gazetą Wyborczą, a potem w Gazecie Poznańskiej. Pracując w tygodniku Wprost zajmował się tematyką służb specjalnych, gospodarczą i przestępczością. Niedługo przed feralnym 1 września ujawnił w Gazecie Poznańskiej ogromne nieprawidłowości dotyczących pewnych przekształceń własnościowych w państwowych bazach transportowych. Zientara był m.in jednym z pierwszych autorów, którzy pisali o Art B, pisał szczegółowe publikacje na temat przemytu i nielegalnego przekraczania granic RP. 

Zientara trafił jesienią 1991 r. na trop ogromnej afery gospodarczej z której korzyści czerpali biznesmani zaliczający się do najbogatszych osób w państwie, którzy mieli powiązania z osobami z kręgów władzy.

6 września 1992 r. prokuratura Rejonowa Poznań - Grunwald wszczyna śledztwo w  sprawie uprowadzenia dziennikarza, które zostaje umorzone 24 marca 1995 r. Wcześniej Policja przedstawia tezę o opuszczeniu Polski przez Ziętara i wyjechaniu po cichu do Londynu.

10 listopada 1998 Prokuratura Okręgowa w Poznaniu podejmuje umorzone śledztwo, aby 28 września 1999 r. je umorzyć.

14 czerwca 2011 w wyniku analizy przez Prokuraturę Generalną poznańska prokuratura wznawia śledztwo.

4 listopada 2014. zostaje zatrzymany pod zarzutem podżegania do zabójstwa senator Aleksander G., który utrzymuje, że jest niewinny. Później zostają zatrzymani do sprawy kolejni ludzie mający mieć związek ze sprawą.

Jest zbrodnia a nie ma ciała. Jarosław miał być siłą wciągnięty do auta, wywieziony, przetrzymywany  torturowany, a jego ciało według ustaleń śledztwa zostało rozpuszczone w kwasie, a szczątki, które pozostały miały zostać rozdzielone i ukryte.


Piotr Gadaj


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz